MDW MDWEQ6 i MDWDRC2 - procesory VST

Oprogramowanie | 05.01.2024  | Paweł Bartnik
Marka:  MDW

George Massenburg, rocznik 1947, inżynier miksu, legendarny konstruktor równie legendarnych urządzeń studyjnych - choćby GML 8200 z 1982 roku i nieco późniejszy GML 8900, które od dekad stanowią kluczowe narzędzia hi-endowych studiów. Chciałoby się powiedzieć: “Pionier, zasłużony dla rozwoju…”, a później order wręczyć. Ale hola, hola! Na laurki przyjdzie czas, bo George Massenburg nieustannie jest w natarciu. Nie dość, że zrewolucjonizował technologię analogowego przetwarzania dźwięku, to postanowił zrobić to samo w domenie cyfrowej.

Dlaczego tak mocno podkreślam dojrzałą metrykę naszego bohatera i urządzeń przez niego opracowywanych? Bo ten gość wywołuje mój ogromny podziw - facet przed osiemdziesiątką, który pracował na “lampach” w latach 60-tych, nagrywając ówczesne szlagiery i który pięćdziesiąt lat temu stworzył koncepcję korektora parametrycznego, by następnie zbudować absolutnie genialnego GML 8200, teraz postanowił wznieść na podobne wyżyny narzędzia cyfrowe. A wydawałoby się, że pałeczkę już dawno przejęli młodzi i nikt poza nimi nie jest w stanie odnaleźć się w tym technologicznym pędzie… Nic bardziej błędnego.

Warto podkreślić, że budowane przez Massenburg Design Works wtyczki to nie są narzędzia, jak to się ładnie marketingowo ujmuje, “sygnowane” przez Massenburga. To projekty ufundowane na jego koncepcjach i opracowanych przezeń modelach matematycznych oraz pod jego ścisłym kierownictwem. Co ważne, u Massenburga wszystko zasadza się na głębokim zrozumieniu tego, jak człowiek słyszy, jak percypuje i przetwarza dźwięk jego ucho i umysł. Zatem punktem wyjścia jest koncept psychoakustyczny, a później dopiero translacja tegoż na matematykę.

MDWEQ6 oraz MDWDRC2 to najnowsze wersje urządzeń dostępnych dotąd wyłącznie w formatach Protoolsowych oraz na platformie sprzętowej UAD-2 DSP. Doczekaliśmy się wreszcie wersji w ogólnodostępnym, najbardziej rozpowszechnionym formacie VST.

MDWEQ6 - KOREKTOR, KTÓRY ROBI WIELKĄ RÓŻNICĘ

MDWEQ6 stanowi cyfrową rekonstrukcję wspomnianego wyżej klasyka - GML 8200, a dokładniej GML 8200 Series II. Jak podkreśla Massenburg, algorytm przetwarzający sygnał to bezpośrednia, lecz “ucyfrowiona” implementacja rozwiązań z analoga. Wszystko opiera się na oryginalnej strukturze filtra parametrycznego stworzonej przez Massenburga przeszło 50 lat temu.

Wtyczka działa w dwóch trybach - trzy- i pięciopasmowym. Różnica jest taka, że w trybie trzypasmowym wtyczka mniej obciąża nam komputer. Obliczenia zachodzą z wykorzystaniem ultraprecyzyjnej, 64-bitowej technologii “floating point”. Stąd najlepsze efekty brzmieniowe, szczególnie w zakresie góry pasma, będziemy mieli pracując na częstotliwościach próbkowania rzędu 88.2, 96, 176.4 czy wreszcie 192 kHz.

Do dyspozycji mamy klasyczne typy filtrów: Peak/Dip, Lo Shelf, Hi Shelf, Lo Pass i Hi Pass. Filtry występują w wariantach różniących się nachyleniem krzywej, co przekłada się na ich “ostrość”. Z wyjątkiem filtrów górno- i dolnoprzepustowego, mamy także do dyspozycji nastaw Q. Funkcjonalność wtyczki jest bez zastrzeżeń, aczkolwiek nie znajdziemy tu rozbudowanych opcji, jak choćby w DMG Equilibrium czy w Fabfilter Pro-Q 3. Niektórym zapewne może brakować trybu Mid/Side. Z kolei, jeśli chodzi o interfejs graficzny, to wtyczka wygląda dość…ekhm, oryginalnie. Niczym VST rodem z lat 90-tych. Bazując tylko na tym, co widać, niejeden pewnie pomyśli, że to wypust jakiegoś domorosłego dewelopera. Tylko, że tego korektora trzeba posłuchać. Bo, proszę Państwa, to jest absolutny top! Tak transparentnego, a jednocześnie tak muzycznie brzmiącego korektora w domenie cyfrowej dotąd nie słyszałem. Przy tym wszystkim przydaje on sygnałowi niesamowitej witalności. Tym narzędziem naprawdę można zdziałać cuda. I to właściwie na wszelkiego rodzaju śladach - pojedynczych instrumentach, na grupach instrumentów, czy na sumie. Doskonale wycina się nim rozmaite paskudztwa, a jeszcze lepiej uwydatnia pochowane w sygnale smakołyki. Z uwagi na wyjątkową formułę filtrów, które niejako zachodzą na siebie, MDWEQ6 umożliwia kreatywne zabiegi a la “BOOST/ATTENUATION” rodem z Pulteca.

Celowo przywołałem wcześniej flagowe korektory od DMG i Fabfiltera. Obie firmy dostarczają fantastyczne rozwiązania - świetnie brzmiące, napakowane zaawansowanymi funkcjami, a do tego wyglądające wybornie… Tylko, że MDWEQ6, ten Kopciuszek w niedzisiejszym, przykurzonym wdzianku brzmi po prostu jak milion dolarów!

MDWDRC2 - TYLKO NIE MÓWCIE, ŻE TO KOMPRESOR!

George Massenburg niewątpliwie lubi słowo “transparencja”. Gdy tylko mówi o swoich projektach, ciągle do tego pojęcia wraca. W przypadku MDWDRC2 “transparencja” to powinno być drugie imię tej wtyczki. Jest jeszcze jedno słowo - “kompresor”. Tego George Massenburg zdecydowanie nie chciałby używać w kontekście swojej wtyczki. Zamiast “kompresor” definiuje ją jako “dynamic range controller”. Jest w tym pojęciotwórstwie sporo na rzeczy…

MDWDRC2 opiera się na prowadzonych przez lata poszukiwaniach, które zawiodły Massenburga do stworzenia GML 8900. I znowuż, jak w przypadku MDWEQ6, wizjoner postanowił ozłocić swoimi konceptami świat cyfrowy. MDWDRC2 odchodzi od standardowych rozwiązań stosowanych w kompresorach jak detekcja dynamiki na podstawie sygnału szczytowego (Peak) lub średniego (RMS). Co słusznie zauważa Massenburg, ten sposób detekcji niesie za sobą zniekształcenia. Oczywiście, generalnie my bardzo lubimy te zniekształcenia i od dziesiątek lat wykorzystujemy je w kreacji muzycznej, ale w tym przypadku nie o to chodziło. Wtyczka wykorzystuje autorski, opatentowany wzór pomiaru głośności - Variable Exponent Averager (VEA). Mówiąc najprościej - VEA niejako “godzi” ze sobą pomiar sygnału uśrednionego, RMS i sygnału szczytowego. Ten innowacyjny rodzaj detekcji odpowiada możliwie najwierniej ludzkiemu modelowi odbioru dźwięku. Zaimplementowane w MDWDRC2 dwa detektory VEA przyporządkowano do dwóch bloków - MAIN i PEAK. Relacje pomiędzy tymi blokami pozwalają nam idealnie wyrównać dynamikę sygnału, odpowiednio wzmacniając najcichsze fragmenty przy jednoczesnym pozostawieniu pełnej ekspresji w najgłośniejszych partiach. “Dynamic range controller” to urządzenie, które zasadniczo nie wpływa na charakter sygnału. Dość powiedzieć, że z jego pomocą jesteśmy w stanie wyrównać sygnał, w którym rozrzut dynamiki sięga kilkunastu (!) decybeli bez zniekształceń. Przy czym, biorąc pod uwagę wielość funkcji i złożoność zależności pomiędzy nimi, MDWDRC2 może nam zagrać bardziej kreacyjnie, o ile tego szukamy. Od razu uspokajam tych, których przeraża tak skomplikowany potwór - na dobrą sprawę możemy za pomocą podstawowych parametrów wykręcić większość śladów “na ucho”. Co znamienne, sam Massenburg zachęca, by nie spieszyć się z poznawaniem urządzenia, tylko w pierwszej fazie bazować na ustawieniach fabrycznych.. Także… na spokojnie!

Można powiedzieć, że MDWDRC2 robi taką robotę, jaką do pewnego stopnia dałoby wielogodzinne ślęczenie i automatyzowanie sygnału. No właśnie, ale tylko do pewnego stopnia. Bo wielowymiarowości działania MDWDRC2 nie sposób zasymulować nawet najbardziej aptekarską, najbardziej pieczołowicie rysowaną automatyzacją. Nie znam innego narzędzia, które potrafiłoby ujarzmić tak skutecznie najbardziej odjechane ślady wokalowe, gitarowe, perkusyjne, syntezatorowe, marimbowe, ukelelowe, obojowe i jakie tam jeszcze są, bez wpływu na ich pierwotną ekspresję.

POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI

Zdaję sobie sprawę, że ten tekst jest peanem dla Wielkiego George’a. Ale co począć, te dwie wtyczki rozłożyły mnie na łopatki. Po latach znakomicie działającej, starannie wyselekcjonowanej kolekcji VST nie poszukiwałem niczego nowego, bo też i nie spodziewałem się, że można tu i teraz wiele więcej wydusić z technologii cyfrowej. Myślałem, że mam już naprawdę wszystko, co trzeba. I że długo, długo nic mnie nie zaskoczy. Tymczasem przybywa do mnie facet z odległej, no właśnie - przeszłości czy przyszłości? - przynosi ze sobą jakieś dwie wyglądające bardzo niedzisiejszo wtyczki, w dodatku oczekując za nie po 450 dolarów za sztukę i… zdobywa moje serce. Kocham Pana, Panie George.

Producent
MDW
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó