Z założenia Forte, to stagepiano, ale w obecnej wersji, to raczej workstation. Potrzebuję instrumentu jako jedynego akompaniamentu live dla zespołu wokalnego (pop, poezja spiewana). Proszę o wasze opinie co do mojego wyboru, szczególnie użytkowników w/w instr.
Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
Re: Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
Skoro grasz jako akompaniator, to tylko stage piano. Używam Motifów od lat i osobiście nie kupiłbym Montage - nie ma nic, co usprawiedliwiałoby cenę na poziomie Kronosa - tym bardziej, że XS - stary ale jary - jest do kupienia za 2-3 razy mniej (zależnie od wersji). Forte kosztuje dużo mniej, a na scenie brzmi w/g mnie solidniej. W ogóle fortepiany Yamahy - nie wiedzieć czemu - wykorzystywane są mocno w jazzie i w niektórych zespołach popowo-rockowych (do dziś jest dla mnie zagadką, jak TOTO było w Polsce, to Paich na nim grał) - niestety Motify to instrumenty które brzmią ładnie raczej w górnych rejestrach i w zestawieniu np. z takim Kurzweil'em czy Rolandem RD brzmią blado - Kurzweil ma charakterystyczne brzmienie i ładnie się przebija, natomiast Roland jest dość ciemny i przy odpowiednim EQ nie ma prawa "zniknąć". Jeśli grasz solo - tutaj nie ma to większego znaczenia (wszystko będzie brzmieć cacy), ale w "głośnym" składzie potrzebujesz selektywnego instrumentu. Forte "macałem" - nie mam uwag. Montage również, kolego ostatnio sobie kupił (zmienił z XFa) - niestety ma wrażenie że wyrzucił kasę w błoto. Cóż :).
Re: Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
PS. Spojrzałem ostatnio na CASIO Privia PX-5S :) Oczywiście, nie porównuję z Forte, ale przyznam, że jestem bardzo mile zaskoczony. Dotykałeś moze?
Re: Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
Casio powiem szczerze wstydziłbym się przed kolegami . Ale to fajny sprzęt dla kogoś kto ma aspiracje a nie ma zasobnego portfela. Był test tego klawisza na portalu i nie brzmi głupio, grać nie grałem. Pewną alternatywą jest też Kawai MP7 - niestety mało kto ryzykuje i go kupuje, ale podobno "daje radę", klawiaturowo mało co mu podskoczy (ale trzeba być też pianistą z prawdziwego zdarzenia żeby się nie zrazić). Ja też polecam każdemu RD700GX/NX lub RD800 - jak dla mnie (jazz/rozrywka) nic lepszego na dół chwilowo nie ma (mówię to z pozycji starego Kurzweil'owca). Na pewno na żywo nie zawodzi brzmieniem, a gra się bardzo przyjemnie, ma sporo użytecznych barw i niejeden recital/event/chałturę/galę obsłużył - zresztą na tych klapach jak się przypatrzysz to gra mnóstwo muzyków zagranicznych na profesjonalnym poziomie (a raczej grało) - zresztą na ridery liczą się tylko Rolandy RD i Nord Stage - ten drugi niestety ciut droższy.
Co do klawiatury, dla mnie to to samo co w PC3. Generalnie w ogóle nie warto chyba brać klawiatur zbyt ciężkich i "klasycznych", bo kto to będzie nosił - w/g mnie klapa do 25kg + futerał Romanowicz jest czymś akceptowalnym do noszenia w pojedynkę. Tutaj kłaniają się takie Casio czy inne kompaktowe stage-piana które ważą kilka kilogramów.
Nie daj się nabrać na wodotryski, one mają znaczenie w domu/studio/solo, ale na scenie liczy się "przebicie" - i to ma niestety garstka instrumentów. Co Ci po funkcjach, kosmicznych możliwościach, jak przywalisz piano i będzie "bzyczeć" na sztuce? Niejeden z nową klapą palił buraka że mu nie gada, a ktoś wchodził z Ensoniq TS12 czy M1 - "śmiali się, dopóki nie posłuchali, jak gram..." )) (jak to w tych reklamach).
Tak więc na żywo liczą się (z tego co ja testowałem):
- Roland RD 700GX/NX (SX nie), RD-800, Fantom-G, V-Piano (kogo stać ;)), ew. Fantom X; z rzadkich instrumentów rewelacyjny był RD-500 - niestety klawiatura była strasznie łamliwa, za to brzmiał jak milion dolarów
- Kurzweil - Artis/Forte, PC3, nawet chyba SP4-88 i SP5-88 - ten sam silnik co PC3 ale nie słyszałem na żywo, ze starszych PC88MX, oczywiście nieśmiertelne K2500/K2600, w ogóle mało co od Kurzweil'a nie brzmi
- Yamaha - cóż, CP4 się broni, P120 zadziwiająco dużo ludzi uważa że jest super, generalnie dla mnie Yamaha na dół nie jest stworzona...
- Korg - Triton ale tylko Classic (brzmi lepiej niż Extreme), Trinity (chociaż same piana średnie, za to próbkowanie 48kHz+przetworniki czyniły z niego naprawdę konkretnie brzmiącą bestię), no i M1 i seria T - stare ale dosłownie rozjeżdżają brzmieniem "młodzież", z nowych Kronos ofkoz, M3 natomiast NIE brzmi dla mnie zupełnie
- Kawai - niestety nie grałem, ale M7/M11/ES7 są godne, M6 jak za dobre pieniądze też ujdzie, generalnie rewelacyjne klawiatury
To tyle ze stage piano, z syntezatorów np. to Access Virus (jakikolwiek), długo nic, reszta świata (aż tak duży jest skok w jakości i potencjale brzmienia na żywo). Na papierze wszystko jest świetnie, ale sprzęt trzeba zabrać na scenę, podpiąć z tyłu porządną paczkę basową, porządny piec, akustyczną perkusję (a czasami i sekcję dęciaków) i wtedy wychodzi szydło z worka . Do dziś pamiętam jak wtopiłem z Alesis Fusion - na papierze bajka, na żywo MASAKRA.
Reasumując - podpatrz czego używają muzycy grający na żywo (a nie z playbacku) i posłuchaj płytek koncertów live - nikt z "bzyczkiem" nie jeździ na takie sztuki. Kwestia klawiatury zaś niestety jest sprawą indywidualną - trzeba jechać i ograć, nie ma rady .
Re: Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
A czy przerabiałeś piano VSTi w Laptopie na scenę? Mam Quantum Leap Pianos, ale to w stacjonarce w domu, nigdy do Live nie używałem.
- andrzeimuzyk71
- Posty: 40
- Rejestracja: niedziela 26 kwie 2009, 00:00
Re: Kurzweil Forte czy Yamaha Montage?
ogóle... :D Kurcze, ja myślę, niestety tylko o dole, dlatego do bogatszych aranżacji,
niż tylko piano, biore pod uwagę Forte. On własciwie ma wszystko co Kurzweil dotąd
wypuścił, no i ta pamięć user - ponad 3GB.
A czy przerabiałeś piano VSTi w Laptopie na scenę? Mam Quantum Leap Pianos, ale to w
stacjonarce w domu, nigdy do Live nie używałem....
Tutaj Caroozo ma swietą racje.Ja też grywam przeważnie chałtury i powiem tak.Kiedyś
używałem Kurzweila PC361 i wszedzie sie przebijał na scenie i zamieniłem go na Korga M3
i bardzo żałuje. na dole posiadam Rolanda Fantom G8 i tu nie ma problemu ze coś nie
brzmi. na kazdej barwie sie przebija przez gitare z dużym przesterem. minus bo jest
cieżki ale coś za coś. Korg M3 brzmi fajnie w domu i studio ale na scenie porażka-
nawet brzmienia organowe gitara przykrywa a tym bardziej w gestych aranżacjach. moze
przy graniu ballad czy innych prostych aranży moze da rade M3 Teraz zakupilem Roland
VK8 i to dopiero gra i nie problemu ze ginie w miksie. takze weż dobrze pod uwage
porady Caroozo bo ma racje.